Tatry zima 2007/2008

Dzień/dataTrasaGOT
Dzień 1. (27.12.2007)przyjazd z Warszawy, odsypianie-
Dzień 2. (28.12.2007)Kościelisko - Krzeptówki - Staników Żleb - Przysłop Miętusi - Dolina Małej Łąki - Przełęcz Kondracka (Wyżnia) - Hala Kondratowa - Kalatówki - Kuźnice - Zakopane - Kościelisko32
Dzień 3. (29.12.2007)Małe Ciche - Zazadnia - Rusinowa Polana - Gęsia Szyja - Rówień Waksmundzka - Polana Pańszczyca - Dolina Pańszczyca - Dolina Suchej Wody - Hala Gąsienicowa - Dolina Jaworzynki - Kuźnice - Zakopane32+
Dzień 4. (30.12.2007)Kiry - Dolina Kościeliska - Dolina Tomanowa - Tomanowa Przełęcz/grzbiet Stołów - Dolina Tomanowa - Dolina Kościeliska - Kiry29
Dzień 5. (31.12.2007)Polana Palenica - Wodogrzmoty Mickiewicza - Dolina Roztoki - dolna stacja kolejki - Dolina Roztoki - Wodogrzmoty Mickiewicza - Polana Palenica20
Dzień 6. (01.01.2008)narty, zakupy, imprezowanie-
Dzień 7. (02.01.2008)wyjazd-
Całość(uwaga: dużo zdjęć, mniej treści)113

Po dłuższej przerwie w końcu mogłem sobie przypomnieć jak wyglądają z bliska Tatry - minęły ponad 4 lata od ostatniego pobytu w ogóle, 8 lat od poprzedniego zimowego. Skład zbliżony do tamtego, no, trochę hm... wyewoluował. Ze względu na moje ciągoty do bardziej konkretnych wycieczek w góry chodziłem sam - za to wieczorem, kiedy dzieciaki przestawały brykać i szły spać, była okazja do posiedzenia i rozmów o czasach minionych i bieżących. No i dwa razy dałem się skusić na wspólne wyjścia na narty (zjazdowe - cena wypożyczenia turowych mnie zniechęciła).

A od początku: wyjazd się szykował od dobrych kilku miesięcy (pierwsza propozycja padła w czerwcu); potem nie bardzo miałem czas o nim myśleć, bardziej aktywne przygotowania zacząłem dopiero wracając 23 grudnia z Beskidu Żywieckiego, kiedy ku mojemu miłemu zaskoczeniu udało się kupić bilet na bezpośredni ekspres do Zakopanego odjeżdżający niecałe 4 dni później. Ekspres wprawdzie nieco podrabiany, bo prowadzony CMK-ą przez EP07 i przepuszczający po drodze parę innych pociągów - ale i tak dobrze. Przed odjazdem na dworcu było trochę zamieszania, bo 5 minut wcześniej z tego samego peronu odjeżdżał "Malinowski" do Krynicy, co dawało pokaźny kłębiący się tłum z nartami, snowboardami i podobnym sprzętem. Ostatecznie jednak znalazłem się we właściwym przedziale właściwego pociągu, z którego po 7 godzinach wysiadłem w dawno nie widzianym Zakopanem. Idąc do miejsca noclegu pod Butorowym Wierchem zaliczyłem jeszcze pierwszego na tym wyjeździe "buraka" (pamięć już nie ta i przeoczyłem właściwą ulicę). Podróż i niedospanie (odjazd o 6:10) zrobiło swoje i reszta dnia minęła na odpoczywaniu.

Kolejne dni to dzienne wycieczki (opisane osobno, na stronach ze zdjęciami z tych dni) oraz wieczorne mini-imprezki.

Szóstego dnia (już w nowym roku) widoczność była słaba i dość intensywnie padał śnieg - więc poprzestałem na kontynuowaniu przypominania sobie umiejętności zjeżdżania na nartach na pobliskim stoku (Polanie Szymoszkowej).

A siódmego - wszystko co dobre szybko się kończy (chociaż... w porównaniu z innymi moimi wyjazdami ten był nawet długi i pozwolił mi solidnie odpocząć, dając energię na prawie miesiąc). Do Warszawy wróciłem tym razem jako pasażer samochodu.

Powrót

08.01.2008, pierwsza porcja zdjęć dodana 02.02.2008, druga 10.02.2008.