Predný les - Minčolik - Minčol - sedlo Ždiare - Dvoriská - sedlo Priehyby - Hrašovik - polanka na grzbiecie | 26 GOT |
Pierwszym etapem tego dnia było dojście do szlaku na Minčol. Po drodze nabraliśmy wody, ale jak się okazało przedwcześnie - po podejściu wyżej i uważnym spojrzeniu na strumień kilkadziesiąt metrów poniżej źródełka nastąpiła akcja wymiany wody "spod sarenki" na wodę "znad sarenki". Po zauważeniu przez inne osoby jeszcze martwego kreta i ptaka mieliśmy już na cały dzień w myślach "Zatrutą studnię"... Ale dla równowagi kawałek dalej napotkaliśmy żywą, przelatującą bardzo blisko sowę. Przed Minčolikiem pogoda przestała nam sprzyjać i rozpadało się całkiem konkretnie - na szczęście akurat napotkaliśmy szopę, która pomieściła naszą dziesiątkę. Intensywny deszcz ustał w dobrej chwili - kiedy szopa zaczynała coraz bardziej przeciekać. Kolejnych wrażeń dostarczył nam następny postój na polanie, kiedy jeden z uczestników ujawnił frisbee. Zabawa była dobra, włącznie z prysznicem jaki mnie spotkał przy wyciąganiu zabawki spod mokrych świerków.
Niedługo potem doszliśmy na Minčol, skąd wkrótce część grupy ruszyła dalej, a my we czwórkę zostaliśmy zaczekać na szóstkę dołączającą do trasy dzień później (idącą z Čirča po dojeździe pociągiem opóźnionym dodatkowo o 2 godziny). Chcieliśmy skrócić sobie oczekiwanie wycieczką na Malý Minčol, ale daleko nie uszliśmy - grupa dołączająca okazała się sprawna i napotkaliśmy ją po jakichś 10 minutach schodzenia. Już jako grupa pościgowa mieliśmy nawet niewielkie opóźnienie w stosunku do reszty (którą nawet dogoniliśmy na jednym z postojów), ale wzrosło ono podczas przeczekiwania burzy w krzakach koło sedla Priehyby - tak że do miejsca noclegu doszliśmy już po ciemku, znajdując je dzięki płonącemu ognisku na grzbiecie przed Soliskiem.