Beskid Śląski 20-21.12.2008

"Wokół Brennicy"

(Tradycyjna wycieczka przedświąteczna)

Dzień/dataTrasaGOT
Dzień 1. (20.12.2008)Warszawa >> Skoczów >> Górki Wielkie - Zebrzydka - Łazek - Błatnia - Klimczok - Szyndzielnia - Przełęcz Kowiorek - Świniorki - Przełęcz Karkoszczonka28
Dzień 2. (21.11.2008)Przełęcz Karkoszczonka - Beskid Węgierski - Kotarz - Przełęcz Salmopolska - Smerekowiec - Trzy Kopce - Orłowa - Równica - Górki Małe - Górki Wielkie39
Całość67

Wycieczka była już tradycyjna, skład (5-osobowy) powtórzył się sprzed roku, za to zmienił się sposób dojazdu: mając po poprzedniej górskiej wycieczce dość pociągu "Monciak-Krupówki" i nie pałając chęcią do dużych wydatków na tzw. pociągi kwalifikowane w drodze powrotnej, zdecydowałem się na samochód. Po rozważeniu dwóch wariantów (dojazd nocny lub wyjazd nocny) ostatecznie w trasę wyruszyliśmy we dwóch z Piaseczna o 3:30 (ja z domu 20 minut wcześniej); w chwili dotarcia do Skoczowa kilka minut przed ósmą byliśmy tam pierwsi - pociąg spóźnił się ponad półtorej godziny...

Samochód miał jeszcze jedną zaletę - po przejęciu w Skoczowie pozostałej trójki podjechaliśmy do Górek Wielkich, oszczędzając wszystkim 6 kilometrów asfaltów i chodników. Z Górek ruszyliśmy pod górę, grzbietem przez Zebrzydkę, Łazek, Czupel i Cisowe w kierunku Błatniej. Na początku szlaku przywitał nas niezbyt głęboki, mokry śnieg; powyżej 700-800 metrów zrobił się już przyjemniejszy i warunki były już zdecydowanie zimowe (tzn. musiałem użyć zimowego wyposażenia w postaci ochraniaczy). Widoków za dużo nie było - robiło się coraz bardziej pochmurno, bliższe krajobrazy przedstawiały się głównie w biało-szarych barwach.

Po posileniu się na Błatniej ruszyliśmy na Klimczok. W międzyczasie zrobiło się po piętnastej, na dworze trochę coraz bardziej szaro - więc reszta zrezygnowała z przewidywanej wcześniej fakultatywnej wycieczki na Szyndzielnię. Ja jeszcze nie miałem dosyć chodzenia, więc zdecydowałem się przedłużyć wycieczkę o dodatkowe parę kilometrów. Droga na szczyt (wbrew pozorom - w większości zejście, jako że Klimczok jest wyższy) minęła szybko; do schroniska już nie chciało mi się schodzić, więc po dojściu do wierzchołka zawróciłem. W połowie drogi powrotnej zaczęły się znaczące zmiany warunków atmosferycznych - przedtem słaby wiatr zaczął się wzmagać, do tego zaczął sypać śnieg, na bardziej odkrytym terenie przeistoczył się w zadymkę. W ten sposób lekki spacer stał się już nieco utrudniony - po zmroku, przy śniegu sypiącym prosto w oczy czytanie drogowskazu czy szukanie znaków na drzewach nie było już takie proste. Po niezbyt przyjemnym w tych warunkach przepakowaniu (wymianie aparatu na latarkę itp.) już bardziej przydatna była mapa. Od wejścia głębiej w las było już łatwiej - ale śnieg nadal sypał utrudniając śledzenie szlaku, a ślad skuterów śnieżnych okazał się odłączać w innym kierunku. Po skonsultowaniu z mapą zrezygnowałem z wracania się do szlaku bezpośredniego, doszedłem po śladach skuterów do szlaku zielonego schodzącego do przysiółka Świniorki, z którego pod górę doszedłem do schroniska - w sumie jakieś półtorej godziny po grupie, spodziewającej się mnie przynajmniej pół godziny wcześniej.

Następnego dnia z uwagi na dłuższą trasę zdecydowaliśmy się wstać o 6:30 - jednak śniadanie nieco się przeciągnęło i na szlak wyszliśmy o 8:30. Warunki były lepsze niż poprzedniego dnia wieczorem, ale gorsze niż rano - przez dobre kilka godzin sypał śnieg, miejscami trzeba było torować (przy głębokości śniegu do 30 centymetrów jednak nie spowalniało tak bardzo marszu). Ze względu na mało sprzyjające warunki (na początku śnieg, potem wiatr na odkrytym terenie, brak słońca) znacząco ograniczyliśmy postoje, pierwszy dłuższy urządziliśmy dopiero w schronisku na Równicy, gdzie zjedliśmy obiad.

Ze schroniska wyruszyliśmy już po ciemku - na początek czekało na nas torowanie zupełnie nie przetartego szlaku na szczyt Równicy... dalej już było przetarte przez skutery i quady. Poniżej 700 metrów szlak zrobił się mniej przyjemny - śnieg już coraz bardziej mokry, miejscami śliskie błoto. Jedno miejsce z zejściem po ciemku około półtora metra po skałkach dostarczyło trochę rozrywki. Po zejściu do Górek Małych zostały jeszcze 4 kilometry krętymi drogami do Górek Wielkich. Tam - nie tak łatwo, ale z powodzeniem - zapakowaliśmy się w piątkę do samochodu. Pierwotnie myślałem o wyjeździe około 17, ale wyszło "jak zwykle" (w tym przypadku - 19:30). W Piasecznie byliśmy tuż przed północą, ja po rozwiezieniu reszty grupy do domu dojechałem 40 minut po.

Poniżej moje zdjęcia; w sieci są dostępne także zdjęcia Roberta.

a01.-Zebrzydka-grupa.jpg(86kB) Pierwszy grupowy postój na początku podejścia na Zebrzydkę.
a02.-Zebrzydka-podejscie.jpg(82kB) Podejście na Zebrzydkę.
a03.-Lazek-droga-1.jpg(99kB) Droga przez Łazek i Czupel.
a04.-Lazek-droga-2.jpg(95kB)
a05.-Maly_Cisowy-widok.jpg(85kB) Pierwsze widoki - z Małego Cisowego. Niestety warunki były mało zdjęciowe.
a06.-Maly_Cisowy-zima.jpg(84kB) Wczesnozimowy krajobraz na Małym Cisowym.
a07.-Wielka_Cisowa-konie-1.jpg(48kB) Na Wielkiej Cisowej...
a08.-Wielka_Cisowa-konie-2.jpg(40kB) ...gdzie się pasły konie.
a09.-Blatnia.jpg(59kB) Błatnia.
a10.-Rezerwat.jpg(38kB) Stok Szyndzielni - rezerwat narciarzy?
a11.-Klimczok-droga.jpg(67kB) Tunel wśród drzew - droga na Klimczok.
a12.-Klimczok-grupa.jpg(99kB) Na Klimczoku (grupowo).
a13.-Szyndzielnia.jpg(59kB) Na Szyndzielni (indywidualnie) w wątpliwych warunkach pogodowych.
a14.-Karkoszczonka-droga.jpg(82kB) Rano - droga z Karkoszczonki w kierunku Beskidu Węgierskiego.
a15.-Beskid_Wegierski.jpg(100kB) Beskid Węgierski.
a16.-Beskid_Wegierski-grupa.jpg(68kB) Wędrówka przez Beskid Węgierski przy padającym śniegu.
a17.-widok-1.jpg(56kB) Widoki po drodze przez grzbiet Gościejów i Trzy Kopce Wiślańskie.
a18.-widok-2.jpg(44kB)
a19.-Swiniorki-Orlowa.jpg(65kB) Spojrzenie ze Świniorek na Orłową.
a20.-Orlowa-widok.jpg(45kB) Widoki z Orłowej.

Powrót

22.12.2008, zdjęcia dodane 10.01.2009