Sokołda i Supraśl 12-13.07.2008

12.07.2008Warszawa >>PKP>> Łapy >> Straż ⇒ Sokołda ⇒ Surażkowo28 km
13.07.2008Surażkowo ⇒ SokołdaSupraśl ⇒ Wasilków >> Białystok >>PKP>> Warszawa33 km

Drugi spływ dwudniowy - w porównaniu ze Skrwą był relaksem, spokojną wycieczką pośród ładnych krajobrazów Podlasia. Jedyne większe uciążliwości stanowiło kilka przenosek przez spiętrzenia; doświadczyliśmy za to dwóch nowych elementów: manewrowania bardzo krętą i wąską rzeką (Sokołda niedługo przed ujściem miała około dwóch metrów szerokości i wiła się tak, że dobrze było słychać z bliska rozmowy w innych kajakach, ukrytych za trzcinami w dalszym biegu) oraz przepychania przez wodę zarośniętą twardą roślinnością (na której kajak osiadał, mimo że był cały czas zanurzony w wodzie). Całości dopełniło przeczekiwanie burzy gdzieś w krzakach i deszcz w nocy. Udało nam się przepłynąć zaplanowany odcinek i wrócić do Warszawy o rozsądnej porze.

Swoją drogą - powrót do Warszawy był ciekawym przeżyciem, bo po wyjściu z podziemi Dworca Centralnego ujrzeliśmy scenerię jak z horroru: podświetlony PKiN na tle bardzo ciemnego granatu przedburzowego nieba, wrażenia dopełniał wielki reklamowy bałwan unoszący się nad którymś z budynków przy Marszałkowskiej, niczym w końcowej części Ghostbusters... Lunęło chwilę przed moim dojściem do domu, a późniejsza burza obfitowała w efekty świetlno-akustyczne.

Zdjęć nie robiłem - środowisko wodne nie sprzyja braniu dużego aparatu.

Powrót

24.07.2008