Góry Świętokrzyskie 02-03.02.2008

Dzień/dataTrasaGOT
Dzień 1. (02.02.2008)Warszawa >>PKP>> Kielce >>PKS>> Daleszyce - Września - Góra Stołowa - Włochy - Widełki - Zamczysko - Wojteczki - Orłowiny (nie-Kiełki) - Sędek - Łagów27
Dzień 2. (03.02.2008)Łagów >>PKS>> Nowa Słupia - Łysa Góra - Przełęcz Hucka - Kakonin - Łysica - Św. Katarzyna >>bus>> Kielce >>PKP>> Warszawa25
Całość52

Pomysł tego wyjazdu pojawił się dość spontanicznie, a że nigdy wcześniej nie byłem w Górach Świętokrzyskich, szybko go podchwyciłem - okazja do wyjazdu pojawiła się akurat w dobrym czasie, kiedy nie szykowały się inne wyjazdy i krótki dzień bardziej pasował do bliższych i niższych gór.

W efekcie w czwórkę odjechaliśmy pociągiem w sobotę wcześnie rano; mimo prób wygenerowania sporego opóźnienia na początku jazdy (odjazd o godzinie późniejszej niż rozkładowa, długie postoje jeszcze w Warszawie) zdążyliśmy do Kielc przed PKS-em. Wysiedliśmy w Daleszycach, skąd w siąpiącym deszczu skierowaliśmy się na szlak - według mapy, bo w terenie objawił się dopiero za wsią. Droga przez Pasmo Cisowskie minęła dosyć jednostajnie, przy pogodzie bardziej późnojesiennej (choć miejscami może wczesnowiosennej ze względu na resztki śniegu lub lodu) niż zimowej. Deszcz ustał dopiero po zejściu z tego pasemka do Widełek.

O ile szlak przez Pasmo Cisowskie był jako tako oznakowany, to po zejściu do wsi znowu zaczęły się problemy - jego ciąg dalszy przez Pasmo Orłowińskie znaleźliśmy bardziej na wyczucie ("to podejście wygląda zachęcająco"). Do Zamczyska już problemów nie było, za to za Zamczyskiem zrobiło się ciekawie. Najpierw szlak był w miarę widoczny, ale ścieżka niknęła w krzakach. Później doszliśmy do jakiejś świeżej drogi w poprzek i szlak zaginął. Odnalezienie dalszego ciągu zajęło dłuższą chwilę, a w międzyczasie zrobiło się ciemno. Szlak poprowadził nas na skraj lasu i tam zaginął na dobre - domyślaliśmy się, że w którymś miejscu przeciął polankę dzielącą nas od szczytu Kiełków, ale już nie chciało nam się go szukać po ciemku. Doszliśmy do Orłowin i drogami ominęliśmy Kiełki - po ich drugiej stronie oczywiście szlak pojawił się na nowo. Kilka kilometrów asfaltu na koniec dnia zrobiło swoje, po dojściu około godziny 20 do PTSM-u nie myśleliśmy już o chodzeniu.

Drugiego dnia również nie było nam dane się wyspać - żeby zdążyć na jedyny PKS do Nowej Słupi (dla zaoszczędzenia kolejnych kilometrów masy bitumicznej) urządziliśmy pobudkę o szóstej. Po chwili pobytu w Nowej Słupi ruszyliśmy na Łysą Górę. Deszcz nie padał, za to było lekko mroźno; powyżej 500 metrów npm. znaczną część powierzchni przykrywała cienka warstwa śniegu. Za szczytem znów napotkaliśmy asfalt, nawet z jadącym PKS-em (na grzbiecie, w Parku Narodowym?!). Za Przełęczą Hucką nie ma już przejścia grzbietem Łysogór, więc zgodnie ze szlakiem przyjemną, choć nieco monotonną ścieżką skrajem lasu zeszliśmy do Bielin, aby po krótkim odpoczynku podejść przez Kakonin z powrotem na grzbiet, do kapliczki Św. Mikołaja. Stamtąd po jakichś 40 minutach (wg drogowskazu - 2h?!) doszliśmy na niepozorny w pierwszej chwili szczyt Łysicy. Potem zostało już tylko zejście oblodzoną ścieżką (miejscami po śniegu obok ścieżki, żeby się nie wyrżnąć na lodzie) do Św. Katarzyny - szybkie, aby złapać ostatni PKS pozwalający zdążyć na pociąg przyjeżdżający do Warszawy o rozsądnej porze.

Po dotarciu na przystanek przed czasem i odczekaniu ponad 40 minut uznaliśmy PKS za zaginiony - natomiast okazało się, że będzie jeszcze jakiś bus. Ten na szczęście dotarł, a w oczekiwaniu na niego zdążyliśmy jeszcze zjeść obiad. W ten sposób zakończyła się właściwa część wycieczki. Poza samą wędrówką w pamięci pozostała nam kielecka komunikacja publiczna (z brakiem rozkładów na przystankach i ogólnym zamieszaniem), specyficznie znakowany szlak niebieski w Paśmie Orłowińskim, gra karciana "Wiochmen Rejser" umilająca nam (i współpasażerom z przedziału ;)) podróż powrotną... no i oczywiście - Kiełki, my tu jeszcze wrócimy!

b19.-Pasmo_Cisowskie-zima.jpg(101kB) "Pełnia zimy" w Paśmie Cisowskim (choć kawałek lodu widać).
b20.-Pasmo_Cisowskie-podejscie.jpg(80kB) Podejście na Górę Stołową w Paśmie Cisowskim.
b21.-Widelki.jpg(42kB) Widełki, widok na Zamczysko - po zejściu z Pasma Cisowskiego. Właśnie przestało padać.
b22.-Zamczysko.jpg(104kB) Na Zamczysku.
b23.-Lagow.jpg(108kB)W Łagowie, drugiego dnia rano.
b24.-Lysiec-podejscie.jpg(118kB) Podejście na Łysiec (albo, jak kto woli, Łysą Górę lub Święty Krzyż).
b25.-Lysiec-tabliczka.jpg(144kB) Latarnia na Łysej Górze - "strefa spadania z góry lodu i innych elementów".
b26.-Lysiec-schody.jpg(97kB) Antywieża widokowa na Łysej Górze - zejście na platformę.
b27.-Lysiec-goloborze.jpg(105kB) Gołoborze widziane z galerii widokowej.
b28.-Lysogory-obejscie.jpg(181kB) Szlak u podnóża Łysogór, między Przełęczą Hucką a Bielinami.
b29.-Bieliny.jpg(116kB) Odpoczynek ponad Bielinami.
b30.-Kakonin-podejscie.jpg(144kB) Podejście z Kakonina do kapliczki Św. Mikołaja.
b31.-Lysica-droga.jpg(131kB) Szlak na Łysicę.
b32.-Lysica-1.jpg(132kB) Niepozornie wyglądający najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich (widziany od wschodu).
b33.-Lysica-2.jpg(104kB) Tu już widać, że musi to być jakieś znaczące miejsce.
b34.-Lysica-3.jpg(133kB) Gołoborze na Łysicy od zachodu - tu już góra robi większe wrażenie.
b35.-Lysica-zejscie.jpg(110kB) Zejście z Łysicy do Św. Katarzyny po oblodzonej ścieżce.

Powrót

04.02.2008, zdjęcia i relacja dodane 11.02.2008