W tym roku trasa prezesa (o podtytule "Hajże na Truskaw'ki") była nieco mniej liczna niż rok wcześniej (około 30 osób); za to temperatura na dworze wyraźnie niższa - cały czas utrzymywała się minimalnie poniżej zera, z tendencją malejącą (do ok. -3°C). Mimo małej pętli opóźniającej w okolicach Palmir na ognisko dotarliśmy przed 16 - na szczęście już było rozpalone i mieliśmy przy czym ogrzać się (chwilami aż za bardzo) po kilku godzinach wędrówki na mrozie. Pewnym niedopatrzeniem był brak gitary, mimo obecności potencjalnych grających... z tego co się dowiedziałem gitara później dotarła, ale już zdążyłem odjechać autobusem (o 17:40). Zresztą uczestnicy Złazu w tym roku rozchodzili się dosyć szybko, m.in. ze względu na temperaturę.
| (143kB) Czołówka grupy po wyruszeniu z Truskawia.
|
| (139kB) Grupa idąca przez zróżnicowany drzewostan.
|
| (141kB) O tej porze roku woda między Truskawiem a Zaborowem pozostaje na swoim miejscu i nie próbuje atakować ścieżki...
|
| (106kB) ...mimo że miejscami bywa bardziej rozległa.
|
| (116kB) Lasy po drodze w kierunku Truskawki.
|
| (140kB)
|
| (145kB) Grupa w trakcie akcji "Hajże na Truskawki".
|
| (79kB) Zarośnięte trawą pole koło Truskawki na tle jesiennych drzew wyglądało prawie wiosennie...
|
| (152kB) I jeszcze raz woda, także nie próbująca atakować ścieżki.
|
| (115kB) Grupowy postój koło cmentarza w Palmirach.
|