Ponieważ zapowiadało się deszczowo, trasa trochę się skróciła. W oczekiwaniu na PKS do Tylawy było trochę "gier i zabaw" (trochę łagodniejszych, jak na zdjęciu w namiocie, jak i tych bardziej aktywnych). Padało faktycznie, na szczęście niewiele dłużej niż jazda autobusem. W Tylawie udało się nabyć pastę do butów w celu pomalowania totemu. Na miejsce ześrodkowania w Olchowcu-Kolonii dotarliśmy kiedy już robiło się ciemno.
| (69kB) Obóz rozbity na polu namiotowym przy leśniczówce Stasiane. W centralnym punkcie nasz totem, znaleziony pierwszego dnia.
|
| (55kB) Śniadanie w Stasianem ("tak, to jest dżem; tak, to jest rzodkiewka").
|
| (47kB) "Gry i zabawy" - do namiotu bez problemu zmieściło się 8 osób i jeszcze było miejsce.
|
| (69kB) Obiad między Tylawą a Smerecznem. Na drugim planie - podziwianie totemu świeżo pomalowanego pastą do butów.
|
| (67kB) Po obiedzie - niespodzianka i napad na przewodnika przy użyciu resztek owej niespodzianki.
|
| (34kB) Droga przez Smereczne i Wilsznię, podziwianie widoków - tym razem przy świetle Słońca.
|
| (40kB)
|
| (46kB)
|
| (59kB) Zejście do Olchowca.
|