Štrba >>ŽSR>> Štrbské Pleso - Jamské pleso - Kriváň - Jamské pleso - Štrbské Pleso >>TEŽ>> Starý Smokovec - Hrebienok - Zamkovského chata | 40 GOT |
Po wczesnym śniadaniu wjechaliśmy kolejką zębatą z powrotem do Szczyrbskiego Jeziora. Mimo pogody mało zachęcającej do wędrówek (bardzo kiepska widoczność, siąpiący deszcz) postanowiliśmy się trochę przejść, więc zostawiliśmy bagaże na przechowanie i skierowaliśmy się nad staw. Stwierdziliśmy jednak, że samo obejście Szczyrbskiego Jeziora będzie zbyt krótkie, więc udaliśmy się do Jamskiego Stawu. Tam zauważyliśmy pewną poprawę pogody - deszcz prawie ustał, więc postanowiliśmy pójść kawałek wyżej w kierunku Krywania, do granicy lasu. Tam z kolei zrobiło się jeszcze ładniej - na naszej wysokości zaczęły się rozstępować chmury, odsłaniając widoki na pobliskie skały - poszliśmy więc wyżej, ponad granicę kosówki. I tak w dosyć dobrych warunkach doszliśmy do rozstajów pod Krywaniem - tam wprawdzie nie było już tak ładnie (znowu zaczął siąpić deszcz, pojawił się wiatr), ale uznaliśmy, że nie warto już wracać. Po drodze na szczyt warunki robiły się coraz gorsze (bardziej intensywny deszcz, mokre skały), ale dało się jeszcze spokojnie iść. Większych emocji dostarczyło nam zejście, kiedy wiatr robił się coraz bardziej intensywny i momentami zacinał deszczem lub gradem prosto w twarz, lub usiłował człowieka przestawić o kilka metrów. Po zejściu do granicy kosówki znowu warunki się poprawiły, zaczęły się pojawiać widoki - nawet na Niżne Tatry. Także nad Szczyrbskim Jeziorem widoczność była znacznie lepsza.
Po zejściu nad staw zdążyliśmy akurat na tramwaj ("elekrickę") do Starego Smokowca. Większość drogi poświęciłem na przepakowywanie, ale udało mi się też poobserwować krajobraz, istotnie zmieniony po huraganie w 2004 roku.
Ze Starego Smokowca podeszliśmy wzdłuż naziemnej kolejki linowej do Siodełka (Hrebienok), a stamtąd Magistralą Tatrzańską do Schroniska Zamkowskiego - do którego dotarliśmy już po zmroku.
02.08.2008