Dzień/data | Trasa | GOT |
---|---|---|
Dzień 1. (20.07.2007) | >>PKP>> Zwardoń (nocleg) - Wielka Racza | 21 |
Dzień 2. (21.07.2007) | Wielka Racza - Przegibek - Wielka Rycerzowa >>terenówka>> Soblówka-skrzyżowanie - Ujsoły | 19 |
Dzień 3. (22.07.2007) | Ujsoły >>PKS>> Żywiec >>PKS>> Kraków >>PKP>> Warszawa | - |
Całość | 40 |
Pociągiem "Bathory" dojechaliśmy do Zwardonia przed godziną 2. Wyruszyliśmy w składzie 6-osobowym, temperatura była w sam raz do chodzenia - niestety to ostatnie chwilowo zakończyło się na pobliskim schronisku. Od rana upał już dawał się we znaki, więc droga na Wielką Raczę mijała powoli, z częstymi, dłuższymi niż zwykle, postojami. Końcówka była prawie taka, jak zapamiętałem to sprzed 9 lat - podejście średnio stromym stokiem, przecinka graniczna, słupy sieci średniego napięcia i... nie, tym razem nie strugi deszczu. Patelnia. Na szczyt dotarliśmy prawie usmażeni po niecałych 7 godzinach od wyjścia. Podobnie leniwie wyglądał obiad i poobiednia "rozwałka" - co skończyło się w sposób łatwy do przewidzenia, czyli nie Rycerzową ani Przegibkiem - lecz noclegiem na miejscu. Skróconą trasę wynagrodziły widoki z wieży widokowej o zachodzie - panorama 360° z chmurami przybierającymi wymyślne kształty i gdzieniegdzie przypominającymi postrzępione granie lub ośnieżone szczyty.
Następnego dnia mieliśmy wstać wcześnie rano, żeby zdążyć trochę przejść przed upałem. Wyszło trochę później niż miało wyjść, ale i tak wcześniej niż zwykle (przed 8). Jeszcze przed ogólną pobudką poszedłem sobie na wieżę widokową, popatrzeć na szybko zmieniającą się widoczność - akurat silny wiatr przewiewał chmury, od prawie całkowitego zamglenia (widać było niewiele poza schroniskiem) do panoramy dalszej niż poprzedniego dnia. Nieco niepokojąco wyglądały chmury i brzmiały pomruki burzowe towarzyszące nam na początku drogi - skończyło się jednak tylko na lekkim pokropieniu i utrzymaniu znośnej temperatury do wczesnego popołudnia. Do Rycerzowej dotarliśmy w miarę szybko i pojawiła się szansa na częściowe nadrobienie poprzedniego dnia. Tym bardziej, że na samym początku schodzenia do Ujsoł złapaliśmy "stopa" (sam się zatrzymał... ale nie miał wyjścia, bo staliśmy pośrodku drogi ;)) w postaci terenówki z odkrytą paką. Zjazd do Soblówki i dalej do głównej drogi w Ujsołach był jedną z największych atrakcji wycieczki (obok widoków z Wielkiej Raczy).
Chwilę później jednak szczęście przestało nam sprzyjać i plany dotarcia na Halę Lipowską czy Górową przestały być aktualne. Jeden z uczestników idąc po asfalcie skręcił nogę, więc reszta wyjazdu minęła na przenoszeniu plecaków, organizowaniu noclegu i (następnego dnia) transportu do Krakowa.
23.07.2007, zdjęcia dodane 05.08.2007